Robi się coraz chłodniej. To czas rozgrzewających dań. A że czasem także ja lubię zjeść trochę mięska, to w dzisiejszym przepisie na pewno je znajdziecie. Poza nim także uderzenie tak ważnej w okresie jesiennym witaminy C w postaci dużej ilości pietruszki. A suszone pomidory? Pasują tu idealnie! One w ogóle mają moc – dodają daniom niezwykłego aromatu i dzięki nim czasem naprawdę można uzyskać „coś z niczego”.
Składniki
- schab – 5 niezbyt dużych plastrów,
- cebula,
- suszone pomidory – około 7 sztuk (najlepiej sprawdzą się te ze słoika),
- pół pęczka zielonej pietruszki,
- tłuszcz do smażenia,
- przyprawy – koniecznie rozgrzewająca kurkuma, sól, pieprz czarny i ziołowy.
Przygotowanie
Zaczynamy od pokrojenia i zeszklenia cebuli – ja najczęściej robię to na oleju rzepakowym. W międzyczasie kroimy mięso na małe kawałeczki i dodajemy do zeszklonej cebuli, wsypujemy sól i pieprz według uznania. Chwilę smażymy wszystko razem w garnku (tak, tak, ja nie bawię się w szklenie cebuli i podsmażanie mięsa na patelni, ja niemal zawsze robię to wszystko w garnku, w którym potem gotuję). Dodajemy przyprawy – czubatą łyżeczkę kurkumy oraz płaską łyżeczkę pieprzu ziołowego. Smażymy minutę lub dwie. Następnie dolewamy wodę – tyle, by zakryła wszystko i około centymetr ponad to. Teraz przechodzimy do pokrojenia pomidorów, które dorzucamy do gulaszu. Suszone pomidory „robią robotę” – tak zapewne stwierdzi po spróbowaniu tego dania. Wszystko gotujemy minimum przez godzinę, ale lepiej nawet nieco więcej, żeby schab nie był twardy. Nic nie sprawdzi się tak dobrze, jak najlepsza metoda oceny twardości mięsa – trzeba po prostu wyłowić jeden kawałeczek i go spróbować. Czyli łowicie a potem próbujecie i wiecie, czy konieczne jest dalsze go. Pod koniec gotowania dodajemy około połowy pęczka pietruszki.
Danie podajemy razem z ryżem, ziemniakami, makaronem, mieszanką kaszy z soczewicą lub czymkolwiek tam chcecie. Tak więc wybierzcie co lubicie najbardziej a potem przystępujcie do gotowania!
Rada
Jeśli chcecie zagęścić sos, to bardzo polecam kaszę kukurydzianą. Sos ma nieco grysikowatą konsystencję, ale pozwala to uniknąć grudek, które zazwyczaj pojawiają się po użyciu mąki (przynajmniej mnie).